Tuż za granicą węgierską, zaledwie 450 km od stolicy Podkarpacia, wśród gór skrywa się rumuńskie miasteczko położone w północno-zachodniej części kraju Baia Mare – to świetna baza do weekendowego zwiedzenia zakątków Maramureszu.
Miasteczko – takie określenie nasuwa się po wjeździe do miasta. Po przebrnięciu przez mroczne ulice przedmieścia, trudno uwierzyć, że mieszka tu 140 tys. mieszkańców. Małe, zniszczone przez czas domki sąsiadują ze starówką, nad którą góruje XV-wieczna wieża Stefana. Odnowiona Wieża Rzeźników – część fortyfikacji miasta, dom Elżbiety, XVIII-wieczna katedra św. Trójcy – to tylko wybrane zabytki, zza których wyłaniają się nowoczesne budowle. A wszystko zamknięte pasmem gór. I jeszcze jedno miejsce, które przenosi w bajeczny świat – skansen, a w nim chaty i chatki kryte strzechą, wyposażone w autentyczne meble, naczynia i makatki. Te makatki poruszą niejedno kobiece serce. Warto tam zajrzeć jeszcze z jednego powodu – nabycia unikatowych, ludowych wyrobów - w atrakcyjnej cenie.
Nazwa miasta Baia Mare oznacza po polsku Wielką Kopalnię, a jej nazwa wywodzi się od wielu kopalń złota i srebra. Stolica krainy Maramuresz urzeka pięknym krajobrazem i spokojem. Ten spokój uwieczniony w architekturze, ale i samych zachowaniu mieszkańców. Dla uprawiających turystykę weekendową, to miejsce na uchwycenie czegoś, czego w polskich wioskach już dostrzec nie sposób. Pola zastawione snopkami siana, mężczyźni powracający po ciężkiej pracy z grabiami na ramieniu, kobiety dźwigające wiklinowe koszem na plecach, w szerokich spódnicach i chustkach na głowie, niezależnie od wieku, furmanki wolno sunące, a przy nich, na powrozie, dostojnie kroczące krowy, żywicielki rodziny - ten widok zachwyca i wzbudza chęć powrotu.
Baia Mare to punkt zatrzymania – baza noclegowa w Rumunii do wypadu przez góry w kierunku granicy z Ukrainą do małej wioseczki - Săpânţy. Zanim jednak dojedziemy do Wesołego Cmentarza (Cimitirul Vesel), zobaczymy coś, co nie pozwoli przejechać obojętnie bez wyjęcia sprzętu fotografującego. To drewno królujące w całym Maramureszu. Cerkwie z wysokimi wieżami, monastyry, chłopskie zagrody opasane ogrodzeniami zamkniętymi w całość oryginalną, rzeźbioną bramą, nawet bramy przy wjeździe stanowią oryginalny drewniany zabytek. Warto więc zatrzymać się w drodze do Săpânţy na ryneczku w Baia Sprie, sfotografować bramy w Deşesti czy wypić kawę w Sighetu Marmaţiei. A sama Săpânţa, a zwłaszcza cmentarz to miejsce wyjątkowe – to unikatowy zbiór dzieł sztuki Ioana Stana Pătraşa. Ten mieszkaniec wioski żyjącej z drewna zastąpił tradycyjne nagrobki oryginalnymi drewnianymi, kolorowymi krzyżami, na których zamiast wypisanego epitafium namalował obrazki z życia pochowanych.
Maramuresz to miejsce dla podróżników poszukujących niebanalne obrazy, uprawiających turystykę nie dla odnotowania kolejnego zabytku czy kraju, który wypada zaliczyć w nowobogackim świecie. To kraina dla miłośników włóczęgi po górach, twórczości Andrzeja Stasiuka i jemu podobnych pisarzy.
I jeszcze jedno – nie można nie wspomnieć o ulicznej i przydrożnej sprzedaży arbuzów. Taka ilość robi wrażenie.